Rozdział .12. Jak za dawnych lat ...
Był początek Listopada. Ostatnio oprócz walk ze złem często przesiaduję z końmi i Albertem. Coraz więcej o sobie wiemy. Czuję że mam do niego zaufanie, że mogę mu powiedzieć wszystko, prócz jednej rzeczy. Nie mogę mu powiedzieć o moim drugim życiu. Gdybym mu powiedziała to mógłby powiedzieć innym osobom, wtedy by się szybko rozprzestrzeniło a tożsamość Białej Klaczy nie byłaby już tajemnicą. Cieszę się że znam ludzi którzy mnie wspierają i się o mnie martwią. W Jorvik miałam tylko Mary ale tylko przez 2 miesiące .. wcześniej bardzo ciężko było mi się zaprzyjaźnić. Nikt mnie zresztą nie lubił. Myśleli że jak jestem córką najlepszego jeźdźca na świecie to jestem zapatrzona w siebie i jestem taką divą. Mówili tak chociaż mnie nie znali. W sumie .. jak tak sobie myślę. To moja wcześniejsza sytuacja kojarzy mi się z Chloe.. Jest córką burmistrza Paryża i wszyscy mówią o tym jaka ona jest zapatrzona w siebie. Ja wiem że Chloe taka nie była. Adrien mi mówił że to przez ten wybór jej ojca na burmistrza. Może nadal ma coś z dawnej siebie. Jedyną jej bliską osobą jest Sabrina ale .. dla niej jest często surowa. Pomogę jej. Nie chce aby tak jej zostało, jestem pewna że gdzieś głęboko Chloe nadal jest tą Chloe którą znam z czasów dzieciństwa.
A więc tak oto zaczęłam działać. Był wieczór - jutro była środa. Postanowiłam już zacząć misję ,, Powrót dawnej Chloe " więc zadzwoniłam do Alberta.
[Al] Caitlin, właśnie czytałem książkę i był najciekawszy moment, a ty dzwonisz !
[C] Przepraszam ale sprawa jest ważna.
[Al] Jaka sprawa ?
[C] Czytasz książkę tak ?
[Al] Tak
[C] Więc to oznacza że jesteś w domu ?
[Al] Tak Caitlin. Możesz przejść do sedna.
[C] Kurde czyli może się nie udać.
[Al] Co się może nie udać ?
[C] Kojarzysz córkę burmistrza, Chloe Burgeois ?
[Al] Tak. A co to ma do rzeczy ? Robisz napad ? Heh
[C] Chodzę z Chloe do klasy. Nie jest ona zbyt sympatyczna i miła ale .. gdy miałam jakieś sześć lat to razem z Adrienem się z nią przyjaźniliśmy i była przeciwieństwem siebie teraz.
[Al] Aha ... to robisz ten napad czy mi się zwierzasz czy co ? Już nie rozumiem.
[C] Nie robię żadnego napadu ! Albert słuchaj mnie. Chce by powróciła Chloe z dawnych czasów. Dlatego dzwonie do ciebie czy możesz załatwić jej wstęp do stajni ? Chce by sobie przypomniała jak jednego dnia z nią jeździłam na kucykach, tylko tym razem pojeździmy na koniach.
[Al] No dobra, zrobię co się da. Mogę wrócić do książki ?
[C] Tak, możesz. To do jutra.
Dobra wypad na konie załatwiony. Teraz tylko zgarnąć tam Chloe. Jak tak o tym myślę to to nie będzie proste ...
Następnego dnia w szkole na przerwie podeszłam do Chloe i Sabriny.
[C] Cześć Chloe, Sabrina.
[Ch] Czego chcesz Blanc ?
[C] Pomyślałam że dziś taka ładna pogoda i że razem się gdzieś zabierzemy.
[Ch] Niby czemu akurat mam iść gdzieś z tobą ?
[C] Pomyślałam że miło byłoby wyjść gdzieś z przyjaciółką z dzieciństwa, Sabrina może iść z nami jeśli chce.
[Ch] Nawet jeśli, to gdzie.
[C] Do Stajni Paryskiej.
[Ch] Do tych śmierdzących koni ! Chyba se ze mnie kpisz. Po za tym nie przypominam sobie żadnego konia z dzieciństwa.
[C] Konie nie śmierdzą Chloe. I na prawdę nic a nic związanego z końmi ci się nie przypomina ?
Na tą odpowiedź musiałam się naczekać. Zaraz po tym pytaniu Chloe zastygła w myślach. Zaczęłam do niej wołać aż nareszcie się z tego wybudziła.
[C] Chloe ?
[Ch] Nie, nic a nic. - powiedziała spuszczając ze mnie wzrok. Wyczuwam kłamstwo.
[C] No jasne. I czego ja się spodziewałam. Przecież to Chloe Buregois. Wiesz co , myślałam że chcesz by każdy cię lubił, ale nie. Zamiast zdobywać sobie przyjaciół to ta woli nadal rządzić nad biedną Sabriną. - zaczęłam powoli odchodzić z nadzieją że plan zadziała. Polegał on na tym by po prostu ją do tego zmusić poprzez jej reputacje.
[C] W zasadzie. Czego ja się spodziewałam. Ty byś nie wytrzymała nawet trzydziestu minut w stajni. I ona chce kiedyś zostać burmistrzem. Błagam was.
[Ch] Caitlin!
[C] Tak Chloe ?
[Ch] Niech ci będzie. Załóżmy się.
[C] Niech będzie. Założę się że nie wytrzymasz przynajmniej pięciu godzin przy koniach.
[Ch] Zgoda ! Jak przegrasz masz zakaz zbliżania się do Adriena do odwołania.
[C] Ale Adrien to mój przyjaciel ... niech ci będzie. Jeśli ty przegrasz. Będziesz musiała byś miła dla wszystkich przez miesiąc.
[Ch] Stoi !
I tak, po szkole poszłam razem z nią do stajni. Przy wejściu zastała nas pani La Mettrie.
[C] O. Dzień dobry Pani La Mettrie.
[L.M] Panno Blanc. Przyprowadziłaś znajomą ?
[C] W rzeczy samej. ( gdzie się podziewa Albert ? )
Pani La Mettrie podeszła do Chloe, zmierzyła ją wzrokiem od góry do dołu, po czym wróciła na swoją dawną pozycje i oznajmiła.
[L.M] A więc panna Burgeois tak ?
[C] We własnej osobie.
Wtedy Chloe do mnie szepnęła.
[Ch] * Ona zawsze tak na wszystkich patrzy jak cerber ? *
[C] * Niestety tak, *
[L.M] Rozumiem że chcesz z nią pojeździć ?
[C] Chce sprawdzić jak dobrze pamięta jazdę konną.
[L.M] Panno Blanc, ona nie ma stroju do jazdy.
[C] Coś się znajdzie.
I wtedy przyszedł Albert. Odetchnęłam z ulgą.
[Al] Ja im wszystko pokaże, i będzie super. Nie ma się pani czym martwić.
Albert wziął Chloe za rękę nie patrząc na to czy ciągnie mnie czy ją. Ja pobiegłam za nimi.
Dobiegliśmy do stajni gdzie zaszło podejrzane zjawisko.
[Ch] Jak śmiesz mnie ruszać bez pozwolenia ! I kim ty w ogóle jesteś !
Oboje spojrzeli na siebie. Myślałam że zaraz nastąpi kłótnia. Ale nie. Była cisza. Oboje na siebie patrzyli. Aż w końcu postanowiłam coś powiedzieć.
[C] Chloe, to jest Albert Chatier. Mój przyjaciel. Pomaga tu przy koniach. Albert. Poznaj Chloe Burgeois.
Oboje równocześnie odpowiedzieli na to jedno - Hey.
Ja naprawdę nie wiedziałam co tu się dzieje. Nie mogli się zakochać, a przynajmniej Chloe. Przecież jest zakochana w Adrienie ? Odkochała się ?
[C] Albert. Mogę cię prosić na słówko ?
[Al] Tak , jasne, pewnie ... zaraz wracam ..
Zaciągnęłam go do schowka i zaczęłam rozmowę.
[C] Co to było ?
[Al] Sam nie wiem. Popatrzyłem się na nią. Mówiłaś że jest złośliwa a ja widziałem anioła.
[C] Uwierz mi zaraz zacznie narzekać. A teraz znajdź dla niej jakiś w miarę ładny strój jeździecki.
Wróciłam do Chloe i uświadomiłam jej że Albert szuka dla niej stroju do jazdy.
Nie dostałam odpowiedzi.
[C] Nie zaczniesz narzekać ? Chloe ? Żyjesz ?
[Ch] Tak, tak .. tak się zamyśliłam.
Marę minut później Albert przyniósł Chloe niebieski strój do jazdy.
Wskazałam jej szatnie by się przebrała.
Gdy wyszła, Albert powiedział tylko jedno wielkie ,, Wow "
Następnie poszłam po Scarlett a Chloe z Albertem szukali dla niej konia.
[Ch] To .. jesteś przyjacielem Caitlin ?
[Al] Tak.
[Ch] Ja byłam jej przyjaciółką ...
[Al] Wiem, coś wspominała.
[Ch] Serio ?
[Al] Tak, mówiła że jesteś złośliwa i niemiła. Ale jak na razie wydajesz się być naprawdę miłą i fajną dziewczyną.
[Ch] Serio ? Nie mówisz nic takiego by mnie pocieszyć czy coś ?
[Al] Nie. Okey. Jesteśmy. Na niej będziesz jeździć.
Oczom Chloe ukazała się izabelowata klacz rasy czystej krwi arabskiej.
[Ch] Wow .. ładna ..
[Al] Poznaj Dive. Tylko uważaj nie podchodź od tyłu konia ...
Albert trochę się z tym spóźnił. Chloe chciała okrążył Dive ale nie wiedziała by nie podchodzić od tyłu. I tak została kopnięta przez Dive. Upadła na ziemię a Albert od razu zareagował.
[Al] Chloe ! Ej !
Zabrał ją do weterynarza .. który jednocześnie był też lekarzem.
Kiedy Chloe została badana, Albert poszedł uświadomić o tym Caitlin.
[C] Albert. Tu jesteś. Szukam cię po całej stajni. Eee.. zostawiłeś Chloe samą ? Gdzie ona jest ?!
[Al] U weterynarza !
[C] U weterynarza ? Albert ja mówiłam ci że ona jest żmiją ale nie tak dosłownie tylko w metaforze.
[Al] Nie o to chodzi ! Diva ją kopnęła.
[C] Podeszła do tyłu ? No i tak powtarza się sytuacja sprzed dziewięciu lat ..
[Al] Dziewięć lat temu też ją kopnęło ?
[C] Nie, wtedy akurat spadła z kucyka i ...
[Al] Spadła z kucyka i coś się jej stało ? - powiedział ze śmiechem.
[C] Spadła z kucyka i walnęła w płot otaczający padok...
[Al] Aaa ... rozumiem ..
Na szczęście Chloe nic poważnego się nie stało. Albert pomógł jej z Divą a potem ruszyłyśmy razem na padok. Widać było że Chloe nieźle się bawiła. Potem nawet dała radę jechać bez pomocy Alberta.
Co najdziwniejsze nawet się nie skarżyła. Nic. Żadnego wrzasku z powodu czegoś odrażającego. Nawet Alberta polubiła. Pod wieczór usiadłyśmy sobie na górce nieopodal stajni i rozmawiałyśmy.
[C] Dobrze się bawiłaś ?
[Ch] No pewnie ! Trzeba koniecznie to kiedyś powtórzyć. Ej .. czemu się smucisz ?
[C] Wygrałaś zakład. Mam nie zbliżać się do mojego najbliższego przyjaciela ...
[Ch] Caitlin. Słuchaj. Czuję się jak wtedy .. dziewięć lat temu. Przypomniałaś mi te czasy.
Co ty na to aby jednak unieważnić ten zakład ?
[C] Unieważnić ?
[Ch] Tak. Adrien ma szczęście że ma taką przyjaciółkę. Nie chce mu jej odbierać. Po za tym ja bardziej przyjaźnie jestem nastawiona do ludzi. Może wkrótce zasłużę na prawdziwą przyjaźń ..
Jestem wszystkim winna wielkie przeprosiny ...
[C] Jestem pewna że jak zauważą jak się zmieniłaś to znajdą w tobie zaufaną przyjaciółkę.
[Ch] Dzięki Caitlin.
[C] Nie ma sprawy. Słuchaj ... czemu tak zastygłaś jak zobaczyłaś Alberta ?
[Ch] Ee ... no dobra .. czuję że tobie mogę powiedzieć. Od zawsze byłam przekonana że to Adrien jest mi pisany .. ale dziś czułam inne uczucie .. to uczucie czułam pierwszy raz. Myślę że Albert mi się podoba.
[C] Zaraz zrobi się ciemno. Chyba powinnaś uciekać do domu.
[Ch] Nie pomóc ci w czymś?
[C] Nie, poradzę sobie.
[Ch] To do jutra.
Chloe zeszła z górki i weszła do stajni. Chciała pożegnać się z Albertem. Ale kiedy sprawdzała czy nie ma go w schowku .. zobaczyła jego całującego się z Avril ..
Chloe zaczęły płynąć po twarzy wodospady łez. Szybko uciekła nie zwracając uwagi na to że Albert z daleka ją woła.
Zatrzymał ją pod bramą .
[Al] Chloe !
[Ch] Zostaw mnie ! Popisałeś się już przede mną !
[Al] Chloe to nie tak ! To Avril mnie zaciągnęła i niespodziewanie pocałowała ! Ja nie mogłem nic zrobić !
[Ch] Nie kłam ! To nie prawda. A ja myślałam że jesteś fajny !
[Al] Chloe !
Po Chloe przyjechała limuzyna i wróciła do domu z płaczem.
Gdy już byłam przy bramie było po wszystkim. Zastałam tylko Alberta który był przygnębiony.
[C] Ej. Co się stało ? Umarł ulubiony bohater w książce ?
[Al] Nie. Coś o wiele gorszego ..
[C] Wycofali produkcję książki ?
[Al] Nie ...
[C] To mi powiedz co bo nie chce cały czas zgadywać.
[Al] W schowku .. Avril mnie pocałowała. To był mój pierwszy pocałunek .. a .. ja go trzymałem dla Chloe ... Zakochałem się w niej ale ona to widziała. Nigdy mi nie wybaczy !
[C] Spokojnie. Pogadam z nią jutro i na pewno się wyjaśni. Zobaczysz. To ja lecę do domu.
Następnego dnia w szkole. Gdy tylko weszłam podeszła do mnie rozgniewana Sabrina
[Sa] Co zrobiłaś Chloe ! Cały czas z oczy leci jej tona łez ! Gadaj !
[C] To nie ja ! Przyrzekam !
Poszłam do klasy a tam wszystkie osoby z klasy. Patrzą na zapłakaną Chloe.
Gdy tylko mnie zauważyła ..
[Ch] Caitlin ! Jak dobrze że jesteś ! Zadzwoń do tego idioty i powiedz jak się czuje ! Niech wie że źle zrobił !
[C] Chloe uspokój się. Rozmawiałam już z nim. To nie jego wina.
[Ch] Na pewno ? Jesteś pewna ? A może kłamiesz ?
[C] Nie Caitlin. On naprawdę żałuje.
[Ch] Kłamiesz ! Dlaczego ja !
[C] Chloe ..
[Ch] To jakiś spisek przeciwko mnie ? Najpierw udajesz przyjaciółkę, sprawiasz że czuję się jak dawniej, a potem jeszcze go bronisz żeby się na mnie zemścić ?!
[C] Nie. to wszystko to prawdziwe uczucia ! Nie zrobiłam bym ci tego bo jesteś moją przyjaciółką.
Zobaczysz, wszystko się ułoży.
To jeszcze nie koniec ... Ciąg dalszy nastąpi ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz