środa, 27 lipca 2016

Attack on Titan | Nadzieja /2

Rozdział. 2. Zwiadowcy z Jeonsy - Jeonsa cz. 2


Tak oto za tydzień, będę musiał dzielić z kimś oddział. Nie chce tego, bo nie chce komuś zaufać. Ale to tylko dla dobra ludzkości, potem i tak o tej osobie zapomnę...

Levi P.O.V

Tydzień później  - 04. Kwietnia 

- Wszyscy znają plan ?! Mam nadzieję ! Nie spieprzcie tego !

- Tak jest !

I tak oto wyruszyliśmy na pomoc w pokonaniu ostatków drogi żołnierzom z Jeonsy.
Mam nadzieję że osoba z którą będę dzielił oddział będzie zasługiwała na walkę u mojego boku.

Wyruszyliśmy tak samo jak zawsze, z Shinganshiny, w formacji wymyślonej przez Erwina. Plan był następujący :
Jedziemy przed siebie póki nie spotkamy ludzi z Jeonsy. Wtedy, okrążamy ich i jedziemy razem z nimi. Jeśli jakiś tytan się pojawi, musimy sobie z nim poradzić sami. Moja drużyna sygnały dostaje dopiero wtedy gdy pojawi się odmieniec, lub co gorsze, stado odmieńców. Wiadomo czy przypadkiem nic ich nie goni ?

Droga przebiegała tak jak ich większość, czasem pojawiało się skupisko tytanów przy których trzeba było bardziej się wysilić ale obyło się ofiar. Parę osób zostało rannych w tym dwie poważnie. 
Ostatnio myślałem nad tym co powiedział mi Oluo tydzień temu.

To że nawet jeśli jesteś żołnierzem ludzkości, to jesteś pedantem. Nie wspominając o tym co ze sobą robisz. Nie zależy ci na nikim tylko na swojej reputacji wśród ludzi. 

Od tamtego czasu jest między nami ostre napięcie, to utrudnia nam pracę w grupie i obniża skuteczność mojego oddziału. Petra radzi byśmy się ogarnęli i pogodzili, chce byśmy współpracowali a nic nas nie zatrzyma od zwycięstwa nad tytanami. Ona jest chyba jedyną osobą którą poważnie traktuje z tego oddziału. Sam wybierałem tych ludzi, głównie z uwagi na to że są niesamowitymi żołnierzami i świetnie się z nimi współpracuje, ale ja jestem sobą, zasady które sobie ustaliłem cztery lata temu, uniemożliwiają dalszy rozwój naszej współpracy. Ale nie chce tego zmieniać. Tak jest mi dobrze. 

Po dwóch godzinach, zauważyliśmy ludzi na horyzoncie, To byli żołnierze Jeonsy. Z daleka było ich mniej niż nas. Udało nam się ich okrążyć i jechać według ułożonej formacji. 
Podczas drogi nie obeszło się bez użycia czarnej flary. Przecież nie na co dzień widzi się tak wielkie skupisko ludzi. Niestety był tak cichy, że żeby dowiedzieć się o jego obecności musieliśmy poświęcić prawie cały, jeden oddział z tyłu. Fakt gdyby nie Oluo to zabiłbym go szybciej i nie byłoby aż tak dużej ilości ofiar. Tak czy owak, droga powrotna była trudniejsza. Aż 15 razy atakowało nas duża ilość tytanów i inni potrzebowali pomocy oddziały specialnego. Podczas próby zabicia jednego z tytanów, jak błyskawica coś przeleciało. Było tak szybkie i zwinne, że dałem radę zauważyć tylko skrzydła wolności na zakrwawionym żabocie i długie, pasmo brązowych włosów. To na pewno była jakaś zwiadowczyni, nie jestem pewny czy z naszego korpusu. Na szczęście obniżyliśmy straty żołnierzy do minimum.

Gdy dojechaliśmy do bazy, wywołany został chaos. Kazano nam czekać i rozgościć się, póki nie ustalą łączonych oddziałów. Nagle wszędzie byli wszyscy, postanowiłem sobie darować i wyjść w spokojne miejsce. Przed bazę, tam na pewno nikogo nie ma. Przedzierałem się przez innych zwiadowców, zawsze myślałem że to miejsce jest wystarczająco duże, by pomieścić tyle osób bez wszelkich problemów. Byłem coraz bliżej, już tak mało brakowało aby dojść tam gdzie chciałem.
Jednak musiałem, wpaść na jakąś osobę i przy okazji ją przewrócić.

- Możesz trochę uważać ? Patrz gdzie idziesz ! - wykrzyczałem.

- Uważaj bo ci się jeszcze żabot pogniecie!

Nagle spojrzałem w dół, na siedzącą osobę w którą uderzyłem. Była to dziewczyna, miała brązowe włosy i szare oczy. Czułem, że gdzieś ją już widziałem. Westchnąłem i podałem jej rękę, by pomóc jej wstać. Jednak ona uderzyła w moją, wstała i otrzepała się z kurzu.

- Więc, napotkałem panią idealną która nawet nie potrafi przyjąć pomocy ? Jesteś z Jeonsy ?

- Tak, po za tym, sama potrafię wstać bez pomocy jakiegoś chłopczyka.

- Czyli mam rozumieć że w Joensie są osoby które nie umieją przyjmować czyjejś pomocy ?

Po tym, zrobiła poważną minę i poszła przed siebie przy okazji uderzając o moje ramię. Czułem jej zapach. Pachniała różami, ale czy to istotne ? Chwilę później, zatrzymała się na chwilę mówiąc ciche.

- Pedant ...

Co za wkurzająca dziewucha. Mam nadzieje że już nigdy nie będę musiał jej oglądać.
Po 15 minutach kazali się wszystkim zjawić na placu. Ustawiłem się tak jak zwykle, ludzie w Jeonsie także się ustawili tylko że za nami. Obaj generałowie wyszli przed nas, aby poinformować o połączonych oddziałach. Wyglądało to tak, że jeden z generałów wymawiał nazwisko kapitana jednego z oddziałów, potem wychodził i stawał obok generałów i czekał na osobę z którą będzie dzielić oddział. Po wymianie paru nazwisk usłyszałem kogoś znajomego.

- Zoe Hange

- Shirai Magdalena

Czyli oddziały następców generała. W Jeonsie następcą też jest dziewczyna ?
Ciekawa informacja. Potem połączyli oddział Miche'a.

- Zacharius Miche

- Kawaii Julie

Pf.. niezłe nazwisko. No dobra ale kiedy połączą mój oddział ? Chce mieć to już z głowy ...
Po krótkim czasie usłyszałem to co chciałem.

- Ostatni połączony oddział na dziś ... oddziały specialne. Levi

Kiedy szedłem na środek, czułem wzrok ludzi z Jeonsy. Są dwie opcje. Pierwsza - dziwią się dlaczego kapitan oddziału specialnego jest taki niski. Druga - dziwią się dlaczego Keith wymówił tylko moje imię. Kiedy doszedłem na miejsce. Usłyszałem nazwisko i imię drugiego dowódcy. W to co zobaczyłem, do teraz nie mogę uwierzyć.

- Sakai Natalia

Potem widziałem tylko ten grymas na twarzy który widziałem w zamieszaniu. Te brązowe długie włosy, spięte w kucyk oraz szare oczy. Niestety, to ona.

- Teraz kiedy już wszyscy wszystko wiedzą, proszę o rozejście się i przedstawienie między sobą swoich oddziałów. Jutro zaczynamy wspólne treningi a dziś wieczorem, żołnierzom Jeonsy zostaną pokazane miejsca w których będą sypiać podczas pobytu tutaj. Rozejść się !

Nie chętnie poszedłem w puste miejsce razem z moim oddziałem. Chwilę potem na przeciw nas stanął oddział Sakai.

- A więc, będziemy musieli ze sobą współpracować.

- Na to wygląda. Ja wytrzymam z tobą, nie wiem jak ty.

- Dobrze nie traćmy czasu, bo chce go poświęcić czemuś ciekawszemu niż patrzenie na twoją grymaśną mordę.

- Przynajmniej moja morda jest ładniejsza od twojej.

Przysięgam, gdyby nie fakt że to może dać początek współpracy, udusiłbym ją na miejscu.
To będzie długi czas ...

- Levi, wiem że nie przepadasz za ludźmi ale daj spokój i przejdźmy do rzeczy. Znajdź pozytywy.

Petra jak zawsze próbuje złagodzić aktualną sytuację. Można powiedzieć że trochę się jej udało.

- Niech ci będzie ... panie przodem.

- Dobrze. A więc, nazywam się Natalia Sakai, jestem dowódcą tego oddziału. A to właśnie mój niezawodny oddział. Moja zastępczyni Tara Kon, oraz reszta Yui Ikeda, Makoto Oshima i Seiji Otosaka. Teraz twoja kolej.

- A więc, jestem Levi i jestem dowódcą najlepszego oddziału ludzkości. Razem ze mną należy do niego mój zastępca . Eld Jinn, nigdy nie zawodna Petra Ral, często marudny Oluo Bozad oraz Gunther Schultz. Skończyłem.

Po tym odszedłem, sam. Czeka na mnie moja miotła i tona kurzu do posprzątania.
Petra próbowała mnie zatrzymać ale na nic. Nie wierzę że muszę dzielić oddział z nią ...
Ona jest ...grymaśna, nieznośna, okrutna... jest dużo słów którymi można ją opisać i to na zły sposób. Może nie jest taka dobra, może zginie na jednej z wypraw ? Nie no, bez przesady. Ale coś mi mówi że już ją gdzieś widziałem ... no tak ... to ona zabrała mi tytana sprzed nosa. Jestem zbyt wściekły żeby nadal myśleć o tej zołzie ... Jutro trening, pokażę jej że ze mną nie będzie jej łatwo.

Natalia P.O.V

Odszedł ... po prostu jakby nigdy nic. Co on sobie myśli ? Nie ma za grosz wstydu.
Mam nadzieję że inni tacy nie są. Ciekawe czy Magda i Julie też spotkały jakiś okropnych pedantów.

- Przepraszamy za niego, Levi po prostu nie przepada za innymi. Musicie mu wybaczyć, to po prostu on, ale jest świetnym żołnierzem.

Jakoś średnio jej wierzę ...

- Aha ...

- Natalia tak ? Chyba widzieliście się wcześniej z Levi'm. Wygląda na to że nie najlepiej zaczęliście tą znajomość ...

- Nie przepadam za takimi pedantami jak on. Po prostu, nasze osobowości są sprzeczające.

Dobra, chyba czas na znalezienie dziewczyn.

- Przepraszam was na chwilę, chce znaleźć moje przyjaciółki, są w innych oddziałach. To widzimy się później ?

Zostałam oblana ciepłymi uśmiechami moich ludzi z oddziału, jak i nowych znajomych z oddziału pedanta. Ciekawe gdzie mogą być dziewczyny ...
Po paru minutach, udało mi się je znaleźć przy stole. Podeszłam do nich i przywitałam je uśmiechem.

- Hej dziewczyny!

- Natii !!

Oczywiście Julie i jej pełna entuzjazmu odpowiedź.

- I jak ten oddział specialny Levi'a? Gościu jest chyba jakiś dziwny, nie używa nazwiska. On wie że może mieć problemy w przyszłości ?

Widzę że jak coś to Magdy nie będę musiała przekonywać o pedancie wielkim.

- Uwierzcie mi, nie wypada się z nim zadawać. To jest jeden, wielki pedant. Nie mówiąc że już wcześniej go spotkałam. Nie mogę uwierzyć że muszę pracować z kimś takim. Reszta jego oddziału jest nawet spoko, a jak u was ?

- Miche jest bardzo fajny. Z początku może wydawać się dziwny, ponieważ mnie wąchał, ale potem się uśmiechnął i już wiedziałem że mnie polubił. Jego oddział też jest bardzo fajny.

- Masz lepiej niż ja, chyba ... a jak u ciebie Magda ?

- Hange jest ... inna. Ale dałam radę przystosować się do jej osobowości z uwagi że na co dzień mam doświadczenie z taką osobą. Powiedzmy że Hange osobowością przypomina Julie. Tylko jest jeszcze gorsza. Reszta jest nawet okey.

- Rozumiem,

Przynajmniej dziewczynom trafiły się fajne osoby. Nie to co mi ... powiedzmy że oprócz pedanta wielkiego , wszyscy są spoko. Jutro pierwsze treningi. Pokażę się z najlepszej strony tak, że mu szczęka opadnie i będzie wiedział kto tu rządzi,

- Wiecie już co będzie na jutrzejszych treningach ? - zapytała nagle Julie.

- Słyszałam o walce wręcz. Ale co do tego nie jestem pewna. Znając życie, będzie coś co ma pomóc zwiększyć współprace w grupach.

Magda zawsze wie co powiedzieć. Na pewno będzie kiedyś wspaniałym generałem.
Siedziałyśmy jeszcze dobre pół godziny rozmawiając na różne tematy, Później wszyscy kapitanowie oddziałów dostali za zadanie, połączenie osób do współpracy z ich drużyn. Oczywiście musieliśmy uzgodnić to wspólnie z kapitanem oddziału z jakim jesteś połączony. Czas na kolejne spotkanie z nim ...

Znalazłam go przy ławce. Przy stole obok ławki, można było zauważyć filiżankę z herbatą i papiery dotyczące połączenia.

- Znów się widzimy ... niestety

- Siadaj i nie marudź, chcę to załatwić jak najszybciej. - jejku, jaki stanowczy.

Usiadłam obok niego i przyjrzałam się papierom. Trzeba było je wypełnić.

- A więc, wygląda na to że my musimy ćwiczyć razem.

- Raczej, w końcu jesteśmy kapitanami. Eld'a możemy połączyć z twoją Tarą, o ile dobrze pamiętam.

- Tak, zgadzam się na taki układ. Moją Yui możemy połączyć z twoją Petrą.

- A więc został Oluo z Gunthere'm oraz Makoto .. z Seiji'm ? Dobrze pamiętam ?

- Tak, tak ... - kurde, muszę przyznać że jest trochę inaczej. Chyba już wiem dlaczego jest kapitanem.

- Myślę że Olu'a połączymy z Seiji'm a Gunthera z Makot'em. Może tak być ?

- Tak.

- To chyba robota skończona. Szybko poszło. Em ... Levi ? - sama nie wiem dlaczego, ale interesowała mnie jedna rzecz.

- Dlaczego wasz generał wymówił tylko twoje imię ?

- Nie ufam ci na tyle, byś mogła wiedzieć dlaczego. Nikomu na tyle nie ufam...

- To ,,, widzimy się na jutrzejszych treningach ?

- Wygląda na to że tak.

Okey, ta rozmowa była inna. Dlaczego wydaje mi się że nie jest aż taki zły ? Zobaczymy jutro ...

To jeszcze nie koniec, ciąg dalszy nastąpi ...

Dziś informacji nie było, głównie dlatego że nie miałam z czego ich zrobić :P wybaczcie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz